W ramach finalizacji moich maratońskich przygotowań postanowiłem przetestować formę na 2 tygodnie przed punktem zero -:) – czyli 44 Maratonem w Dębnie. Idealną okazją ku temu wydawał się być 2. Gdynia Półmaraton. Nie pomyliłem się -:).
Karol Pisarewicz – gdyński półmaraton – z sukcesemPomimo dość odstraszającej temperatury, bo oscylującej w granicach 3 stopni Celsjusza i wyjątkowo wietrznej aury, w biegu wzięło udział ponad 6 tys. biegaczy. Trasa półmaratonu wiodła ulicami centrum Gdyni. Organizatorzy zatroszczyli się o to, aby zawodnicy mogli zobaczyć najciekawsze zakątki miasta, m. in. Pomorski Park Naukowo-Technologiczny, obiekty Gdyńskiego Centrum Sportu, ulicę Świętojańską czy usytuowany na finiszu biegu – Bulwar Nadmorski. W stosunku do ubiegłorocznej edycji, zmniejszona została liczba podbiegów i zbiegów na trasie. Suma przewyższeń wyniosła dokładnie 132 metry.
Okazało się, iż wybór Gdyni był strzałem w dziesiątkę -:). Nowy rekord życiowy (1:26:47) jest chyba tego najlepszym dowodem. Jednocześnie gdyński test stanowi dla mnie bardzo dobry prognostyk przed zbliżającą się „chwilą prawdy” w Dębnie -:).
Pozdrawiam, Karol Pisarewicz