[prezentacja 19 osobowej drużyny PKO Biegajmy Razem – znajduje się w zakładce powyżej ⇑ ]
GH: Przygotowania do maratonu w Dębnie postanowiłem rozpocząć z w pięknych okolicznościach przyrody. A jak pięknie to oczywiście w Bieszczadach.
Zimowy Maraton Bieszczadzki organizowany przez ekipę „Rzeźnika” to impreza godna polecenia. Świetna organizacja, sprawne wydawanie pakietów, merytoryczne odprawy, dobrze rozmieszczone depozyty, pyszny żurek … mają doświadczenie w organizacji i to widać na każdym kroku.
Założeniem był spokojny trucht na liczącej 44 km trasie. Start z Cisnej o 7:20 – temp. -12 C. Super atmosfera i adrenalina przed startem pomogły poradzić sobie z zimnem. Pierwsze kilka kilometrów asfalt i … oblodzony asfalt. Następnie przejście na stokówki i bieg pomiędzy ośnieżonymi górami. Od momentu kiedy słońce zaczęło grzać w twarz zaczęło się robić dość przyjemnie.
Do 14 km lekkie wspinanie się, następnie zmiana kierunku i przyjemne zbiegi + słońce w plecy. Przy minus 5 st. C, świecące słońce robi różnicę -:). Bieg po zaśnieżonej i często oblodzonej drodze zmuszał do zachowania wyjątkowej czujności – drobny błąd i szkoda byłoby tygodni przygotowań. Niestety infekcja zmusiła mnie do „odpuszczenia” i skrócenia trasy do 30 km. Przy punkcie żywieniowym na 27 km potwierdziłem organizatorom decyzję o skróceniu dystansu i spokojnym powrocie do Cisnej.
Mam nadzieję, że 3,5 godziny biegu, przeplatanego marszem na podejściach, przyczyni się do zbudowania bazy przed kolejnymi treningami i zaowocuje w Dębnie. Grzegorz Hołody.
PS: trzymajcie się ciepło i pamiętajcie o głównym konkursie:) http://maraton.zakonmaltanski.pl/vip-na-start-konkurs/