Archiwa tagu: Theodore Roosvelt

Motywacje

Pierwszą akcję sportowo – charytatywną w 2014 zacząłem realizować w kompletnej nieświadomości na co się porywam. Podejmując decyzję o debiucie w triathlonie, na pełnym dystansie IronMana, mając tylko 10 tyg. na przygotowania i pożyczoną, 20letnią kolarzówkę  -:), nie zdawałem sobie sprawy jak to będzie wyglądało – i dobrze, inaczej bym tego nie zaczynał. Nie wiem co było większą motywacją – chęć zdobycia pieniędzy na 5 respiratorów, czy strach przed konsekwencjami podjętego wyzwania, które szybko mnie przytłoczyło.

Tomek przygotowania do Ironmana (2014) – wspólne ćwiczenia ‚core’ z synem Jankiem – to motywuje!

Sporą trudnością było relacjonowanie na blogu bieżących przygotowań. Nie wiedziałem co dla czytelnika jest ciekawe a co nie, poza tym krępowałem się, bo historia była o mnie, a zrobienie zdjęcia podczas ćwiczeń wydawało mi się niepotrzebnym ekshibicjonizmem. Ktoś mi coś wytłumaczył i nabrałem odwagi, zmieniłem strategię komunikowania, dość powiedzieć, że podczas „Ironman za respiratory” oraz w kolejnej akcji „Pomoc za ultramarton” udało się zebrać blisko 300 000 zł na potrzeby Fundacji.

Andrzej Zwara i Tomek Tarnowski – bieg Rzeźnika (2015) – Bieszczady 78km 3300m przewyższeń, We dwójkę trudno się skoordynować, ale łatwiej zmotywować.

Od kilku miesięcy znowu jestem na biegowej ścieżce  i znowu przy klawiaturze kompa. Próbuję połączyć emocje jakie towarzyszą come-backowi Jurka, wysiłkowi zaproszonych do projektu znanych osób, z emocjami czytelników. Wiem, że przegrywam z falą zachwytu, jaką osiąga np. zdjęcie śpiącego kotka na kanapie wrzucone na fejsa – wiem, że jest to nierówna walka. Wiem, że duża publika lubi bardzo prosty przekaz i szybki rezultat, a ja snuję historię przez 5 miesięcy.

Obecność znanych osób, które zdecydowały się biec 42km mocno nakręca. Postawiliśmy sobie 3 cele – edukacyjny, motywacyjny i cel główny – fundrisingowy – czyli zebranie jak największej ilości pieniędzy. Wierzymy, że gdzieś na wirtualnej trybunie kibice kupili dobroczynny „bilet”.  Część już tak :), i to pozwala nam myśleć, że jesteśmy na dobrej ścieżce, ale … nie u celu. Minęły 4 miesiące i mogę dodatkowo napisać, że wiem o kilku osobach, które zmotywowały się, ktoś zawalczył z papierosami, inny z grami komputerowymi … o wielu nigdy się nie dowiem.

Budzisz się każdego dnia z myślą – od dzisiaj zaczynam, mija dzień i powtarzasz to samo przebudzenie, miej wówczas świadomość, że nasza akcja istnieje w przestrzeni i możesz po nią sięgnąć, jak po poręcz motywacyjną. Nie chodzi o Maraton, bardziej widzę te 5 miesięcy walki z samym sobą, by dotrzeć na linię startu, cokolwiek  dla ciebie oznacza ta linia .

Zanim zakończę, przypomnę prośbę Fundacji o darowizny, wesprzyj dowolną kwotą, jeśli chcesz weź udział w konkursie, będzie to  dużą motywacją dla naszych biegaczy.

Fundacja Polskich Kawalerów Maltańskich w Warszawie „Pomoc Maltańska”.
Nr rachunku bankowego: PKO BP S.A. 51 1020 1156 0000 7602 0089 7512
z dopiskiem „darowizna Maraton 2017”

Jeśli wypełniasz teraz PIT, to z pełnym zaufaniem wpisz w rubrykę 1% ten numer – KRS 0000174988Fundacja Polskich Kawalerów Maltańskich w Warszawie „Pomoc Maltańska”. Jeśli jesteś nowa/y na tej stronie polecam tekst http://maraton.zakonmaltanski.pl/dylematy-pomagania-i-picasso/

Myślę jeszcze o tym jak Cię zmotywować do najtrudniejszej walki ze swoim ‚ja’ . Te słowa przydają się gdy ścieżka życia zaczyna stromo wspinać się  do góry.

Theodore Roosvelt 1910 r. Francja

Chwała należy się temu, kto staje w szranki, a twarz jego splamiona jest pyłem, potem i krwią. Temu, kto odważnie stawia czoło; kto gubi się i popełnia błędy, choćby po wielokroć – nie ma bowiem przedsięwzięć bez błędów i błądzenia. Temu, kto stara się sprostać wyzwaniom, kto wie, czym jest wielka pasja i wielkie poświęcenie, kto oddaje się słusznej sprawie, kto w chwilach swych najlepszych triumfuje, zaś w najgorszych – nawet jeśli ponosi klęskę, to dając z siebie wszystko. Takim ludziom nigdy nie po drodze z nieczułymi, bojaźliwymi duszami, które nie zaznały ani smaku zwycięstwa, ani goryczy porażki.  

kiedy ścieżka życia zacznie stromo piąć się do góry

Tomek

[zdjęcie tytułowe Tomek po zakończeniu Ironmana (2014) w Malborku – „krio” w rzece Nogat ]

poprzednie AKCJE

2014 r. –  to historia 48-letniego członka Związku Polskich Kawalerów Maltańskich, który zorganizował honorowy zakład i po 10 tyg. przygotowań, jako absolutny debiutant w triathlonie, zdołał ukończyć pełny dystans IronMana [3,9 km wpław, 180 km rowerem i 42 km biegiem] w czasie 12 godzin 23min. Przez okres przygotowań normalnie pracował i prowadził akcję, charytatywną; wystartował na pożyczonym rowerze. [Respiratory dla szpitala zostały zakupione]

2015 r. – 52-letni wzięty prawnik i (wówczas) prezes Adwokatury Polskiej – mec Andrzej Zwara, podejmuje wyzwanie i przygotowuje się do ultramaratonu górskiego Rzeźnik  (78 km dł. i 3300 m przewyższeń), mając zaledwie jednorazowe doświadczenie w ulicznym półmaratonie (21km) – i… kompletny brak czasu! Kończy bieg (bez żadnych ułatwień w postaci kijków) blisko 50 min przed limitem.  Cele dobroczynne również zostały osiągnięte.